Dzisiejszy wpis nawiązuje bezpośrednio do Najprostszego na świecie ćwiczenia pisarskiego. Będzie bowiem mowa o specyficznej odmianie przepisywania.
Kiedy nabierzemy wprawy w robieniu notatek, albo osłuchamy się wyjątkowo z jakimś autorem, zainfekowani jego stylem możemy przystąpić do pastiszowania. A zabawa to przednia i pożyteczna. Wiedzą o tym nieco już wprawieni w bojach pisarskich, wiedzieli i również redaktorzy “Magazynu Gazety Wyborczej”, w którym od marca 1993 roku miał swoją stałą rubrykę pt. “Czytelnicy do pióra” niejaki Probierczyk. Dokonania czytelników magazynu zostały opracowane i wydane w 1999 r. pod zacnym tytułem Czytelnicy do pióra! czyli praktyczny zbiór wierszy i próz na wszystkie okazje z objaśnieniami:bigos zupełny. W tej oto książeczce redaktorzy zauważali:
Pastisz jest czymś bardzo delikatnym: trzeba podszyć się pod czyjś styl tak, żeby uwypuklić jego najważniejsze cechy. Na ogół robi się to dla żartu, ale bywa, że i z podziwu (Czytelnicy…, s. 10).
Przyznam, że bardzo mi się podoba ta uwaga o “delikatności” pastiszu. Wiecie, że nazwa tej odmiany stylizacji pochodzi z języka włoskiego od słowa pasticcio, które oznacza pasztet? (zob. pastisz w Słowniku Terminów Literackich). Niech się schowają te wszystkie francuskie źródłosłowy. Swojego czasu pokusiłam się wysłać swój pastisz na pocztę poetycką Bronisława Maja w “Charakterach”. “Ofiarą” pastiszu miał stać się klasyk, któremu polały się łzy. Dla przypomnienia:
Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste..
Mój pastisz Ach, gdyby gdyby Mironowi polały się łzy wyglądał tak (wydrukowano go w “Charakterach, s. 118):
a brzmiał następująco:
Ja-płaczenie. Rozrzewnienie.
W berku ćwierku podblokowym.
W pragnieniu podprogowym
że przez swoje zmirowanie
bo dłoń moja wszystko może
życia głąb
okiego
jak głowa kapusty namnożę.
A w starości w oka
mgnienie
cisza, miasto, zburaczenie.
Ja-płaczenie. Rozrzewnienie.
Jak można zauważyć w druku pojawił się chochlik i ze “zmirowania” uczyniono “zmiłowanie”. Zupełnie to popsuło wydźwięk wydrukowanego tekstu. Szkoda, na prawdę mnie to zasmuciło. Ale ocieram łzy rzęsiste i wracam do pasztetowania, bo pasztetować należy często i entuzjastycznie. A jak to robić? Swoimi wskazówkami podzielę się w jednym z kolejnych wpisów.
Bibliografia
1. Czytelnicy do pióra! czyli praktyczny zbiór wierszy i próz na wszystkie okazje z objaśnieniami:bigos zupełny, red. A. Bikont, J. Szczęsna, Warszawa 1999.
2. “Charaktery. Magazyn psychologiczny” nr 4 (207), kwiecień 2014, rok XVIII.
3. Słownik terminów literackich, red. J. Sławiński, Wrocław 2010.
Comments are closed.